Włoskie wakacje

Organizując 8 dniowy urlop (bez lotów 6 dniowy) w słonecznej Italii, człowiek staje przed nie lada wyzwaniem. Co zrobić? Zwiedzać? Czy pozwolić sobie jednak na bezkarne leżenie na plaży ignorując przy tym upływający czas? A może trzy dni przeznaczyć na poznanie regionu, miasta, a kolejne na zasłużony odpoczynek?

Nastawiłyśmy się z Martą na zwiedzanie Cinque Terre, Florencji i Bolonii. To było nasze "must have", czy raczej "must see". A będąc już na miejscu i biorąc pod uwagę stan zdrowia, samopoczucia oraz portfela, decydowałyśmy co dalej, gdzie teraz i czym.  Przy omawianiu podróży w Polsce, często pozytywne emocje brały górę, dlatego momentami planowanie całej logistyki okazywało się bardzo trudne. Jasne, że mogłyśmy wyprawę zorganizować inaczej, ale z dzisiejszej perspektywy stwierdzam, że to były najpiękniejsze wakacje w moim prawie 32 letnim życiu, czy 8 letnim, kto jak woli, w końcu prawdziwe urodziny mam raz na cztery lata (witaj roku przestępny. Dziękuję za 29 dzień lutego! )

Wylądowałyśmy w Bolonii z 30 minutowym opóźnieniem. Pierwotnie do centrum miasta miałyśmy pojechać miejskim autobusem, by zaoszczędzić na bilecie AreoBusa - 6 euro. Po wystarczająco długim czasie błądzenia po parkingu, zrezygnowałyśmy z miejskiej komunikacji i popędziłyśmy z powrotem na lotnisko, skąd odjeżdżał AreoBus.  Do odjazdu Flixbusa - Bologne -  Firenze Villa Costanza ( pierwszą bazę noclegową miałyśmy we Florencji) zostało nam pół godziny (mało!) Bilety z Bolonii do Florencji wykupiłyśmy jeszcze w Polsce za 38 zł 33 gr. od osoby. Na miejscu nie było mowy o traceniu euro, zresztą byłyśmy umówione z właścicielką mieszkania dokładnie na ten dzień. AeroBus co prawda na nas czekał, ale niestety bez kierowcy. Na szczęście w naszych głowach dość sprawnie pojawiła się błyskotliwa myśl - albo taksówka, albo... czarna otchłań na cztery litery. Za przejazd zapłaciłyśmy 20 euro na pół - uff! Tylko 4 euro w plecy, nie jest źle - pomyślałam, byle zdążyć. Pan taksówkarz spisał się na medal - dość sprawnie dowiózł pod sam dworzec autobusowy, wyjął walizki i wskazał kierunek. Do Florencji dotarłyśmy o godz. 20.00  i jedyne na co miałyśmy ochotę, to pizza u lokalnych, kąpiel oraz sen.  Kolejnego dnia zwiedzałyśmy Cinque Terre. Motto tamtego dnia? Na wakacjach przede wszystkim oszczędzaj nerwy ;-)

Pierwsza baza noclegowa u Sabriny Via Baldo Ruffoli Florencja. Widok z balkonu od wschodu

Pierwsza baza noclegowa u Sabriny, Via Baldo Ruffoli Florencja. Widok z balkonu od zachodu

Cinque Terre (pięć ziem)

2 sierpnia 2019 r.

Park Narodowy Cinque Terre (Parco Nazionale delle Cinque Terre) został wpisany na listę UNESCO w 1997 roku. Obejmuje imponujący fragment wybrzeża włoskiego na wschód od Genui. Na terenie parku znajduje się 5 malowniczych miasteczek: Riomaggiore, Manarola, Corniglia, Vernazza, Monterosso al Mare, wszystkie połączone szlakiem, niestety w połowie zamkniętym. Do miasteczek docierałyśmy pociągiem. We Florencji wykupiłyśmy bilet na bezpośredni pociąg do La Spezia Centrale za 14 euro od osoby, w tej cenie podróż trwała ok 1,5 h. Inne połączenia były o wiele tańsze, ale z przesiadkami wydłużonymi w czasie. W punkcie informacji turystycznej kupiłyśmy kartę Cinque Terre Card - 16 euro od osoby, która obejmowała przejazdy kolejką przez cały dzień od La Spezia do Levanto bez limitu, wejście do parku, bezpłatne toalety, darmowe wi fi, mapkę oraz rozkład pociągów. Taka opcja wydała nam się wygodniejsza. 


Riomaggiore, Stacja kolejowa, Region Liguria.
Miasteczko również słynie z kolorowych domków w stylu liguryjskim,
 niestety nie mam ich uwiecznionych na zdjęciu.

Bez dwóch zdań na początku tej podróży urzekła nas Manarola i to w niej postanowiłyśmy spędzić najwięcej czasu. Zwiedzałyśmy kręte, wąskie, uliczki, podziwiałyśmy wybudowane na skałach kolorowe domki, zajadałyśmy się mieszanką usmażonych owoców morza, robiłyśmy zdjęcia na wszystkich możliwych punktach widokowych oraz rozmyślałyśmy o tym jak zatrzymać czas wpatrując się w czyste Morze Liguryjskie. Najważniejszym zabytkiem miasteczka jest Kościół San Lorezno, założony w 1338 r. przez ludność Manaroli i Volastry. Nazwany na cześć Dziewicy Maryi, teraz nosi nazwę Św. Wawrzyńca. Znajduje się w nim małe tabernakulum, którego górna część składa się z płaskorzeźby przedstawiającej męczeństwo św. Wawrzyńca. Na ołtarzu głównym znajduje się cenny tryptyk, przedstawiający Madonnę z dzieckiem i świętymi.

Manarola, Region Liguria 

Manarola, Morze Liguryjskie, Region Liguria 

Tak mi było dobrze

Mój ulubiony widok

kolory, kolory, kolory!
Manarola, Morze Liguryjskie, Region Liguria

Najpyszniejsze owoce morza jakie w życiu jadłam! 

urocza, wąska i kolorowa uliczka


Corniglia jest najmniejszym i najwyżej położonym miasteczkiem w Cinque Terre oraz jedynym, które nie ma portu. By dostać się do zabudowań należy pokonać 377 stopni schodów! W sierpniowym upale warto mieć ze sobą wodę. Dużo wody. W tej maleńkiej miejscowości zwiedziłyśmy Kościół San Pietro. Istnienie kościoła udokumentowano od 1267 r. Wewnątrz świątyni można podziwiać m.in. drewniane rzeźby Czterech Ewangelistów.

Corniglia - miasteczko położone wśród winnic. Region Liguria

Odpoczynek w cieniu i pyszne cappuccino


Vernazza to kolejne malownicze miasteczko, uznawane za najpiękniejsze w całym Cinque Terre! Spacerowałyśmy po rynku, moczyłyśmy stopy w morzu i obserwowałyśmy ludzi, którzy, albo ochoczo kąpali się w wodzie, albo rozłożeni na dużych, rozgrzanych kamieniach czerpali ze słońca witaminę D. W Vernazza zwiedziłyśmy Kościół św. Małgorzaty z Antiochii, który został zbudowany przy głównym placu, przy samym wejściu na maleńką plażę. O kościele wspomniano po raz pierwszy w 1318 roku. Podobno głosi legenda, że budynek został postawiony w miejscu znalezienia relikwii św. Małgorzaty, a dokładnie kości jej palca! Św. Małgorzata z Antiochii jest również patronką wioski.  

Vernazza. Widok na plażę, kolorowe domki oraz dzwonnicę Kościoła św. Małgorzaty

Ostatnie miasteczko, do którego dotarłyśmy straszliwie zmęczone, ale szczęśliwe to Monterosso al Mare. Tam zafundowałyśmy sobie lody oraz kilka zdjęć najpiękniejszej w parku i jedynej piaszczystej plaży ze słynnymi leżakami. Droga powrotna z Monterosso do La Spezia okazała się kolejną przygodą - lekkie opóźnienia pociągów, więcej przesiadek. Po ok 4 godzinach jazdy powróciłyśmy do przytulnego i artystycznego mieszkania Sabriny we Florencji. Wnioski? By dokładnie zwiedzić wszystkie zabytki i uliczki pięciu wiosek, powinnyśmy zaplanować urlop tylko w samym Cinque Terre. Mogłybyśmy wspinać się po winnych i oliwkowych szlakach bez zerkania na zegarek, podziwiać zachody słońca, a wieczorową porą rozświetlone zabudowania i chłonąć historię tego regionu. Odpoczywać na plaży i kosztować najlepsze liguryjskie dania. Przed nami jednak czekała Florencja, Bolonia i kilka miasteczek w regionie Emilia - Romania i jak się okazało później -  nie tylko! Tak bardzo chciałyśmy zjeść ciastko i mieć ciastko, ale nie żałujemy, ponieważ było zacnie! 

Plaża w Monterosso, nie widać całego jej uroku

Więcej o wioskach, ich historii można znaleźć tu --> Historia Cinque Terre
O legendzie św. Małgorzaty dowiedziałam się z bloga --> That's Liguria  Gorąco polecam przed wyjazdem zapoznać się z tą stroną. To prawdziwa skarbnica wiedzy!

Firenze (Florencja)

3 i 4 sierpnia 2019 r. 

Trzeciego dnia włoskich wakacji, po dość intensywnie spędzonym czasie w Cinque Terre (pobudka o 5 rano, powrót tego samego dnia ok godz. 22) zapragnęłyśmy wolniejszego tempa i urlopowego odpocznienia. Porządnie się wyspałyśmy, bez pośpiechu zjadłyśmy śniadanie i siedząc na balkonie od strony zachodniej delektowałyśmy się kawą Illy, którą Marta zaparzyła w tradycyjnej, aluminiowej kawiarce. Zwiedzanie Florencji rozpoczęłyśmy od Mostu Złotników. Wybrałyśmy się pieszo, szłyśmy wzdłuż rzeki Arno i podziwiałyśmy kamienice z okiennicami, zaparkowane skutery, coraz to komentując - "O! Tu to mogłabym mieszkać, ooo! A takiego skuterka to mogłabym mieć, albo takiego Włocha....albo Włocha na takim skuterku!" Tak więc rozkoszowałyśmy się również ludźmi oraz architekturą po drugiej stronie rzeki. 

Ponte Vecchio (Most Złotników) - najstarszy most we Florencji, najbardziej rozpoznawalny zabytek w mieście i most na świecie, dwukrotnie odbudowany po powodziach w 1117 r. i w 1333 r. Obecny kształt mostu nadano w 1345 r. Od początku jego istnienia był zabudowywany sklepami i warsztatami np. mięsnymi, rybnymi, a od wieku XVI wyłącznie złotniczymi. Dzisiaj znajdują się tam głównie sklepy z biżuterią. 


Most Złotników i .... ja ;-) Kapelusz kupiłam w Manaroli 

Most Złotników o zachodzie słońca (zdjęcie zrobione kolejnego dnia)

Kolejnym punktem wycieczki była Galleria dell' Accademia, a w niej m.in. Dawid Michała Anioła.  Idąc tak powoli do celu, podziwiałyśmy budynki, wąskie, florenckie uliczki, witryny sklepowe,  uroczo udekorowane wejścia do restauracji i przede wszystkim  zachwycałyśmy się ( tego dnia tylko z zewnątrz) baptysterium, dzwonnicą oraz katedrą Santa Maria del Fiore - co za ogromna budowla! Co za niekończące się do niej kolejki! Ale o katedrze będzie później. 

Galleria dell' Accademia - niegdyś Akademia Sztuk Pięknych mieszcząca szkołę i galerię. Założona w 1563 r.  Dziś muzeum, w którym znajduje się oryginalna rzeźba Dawida Michała Anioła oraz malarstwo florenckie z XIII - XVI w. 

Dawid - rzeźba przedstawiająca biblijnego Dawida chwilę przed walką z Goliatem. Obok Piety w Bazylice św. Piotra w Rzymie,  najbardziej znane dzieło artysty i najważniejsze dzieło renesansowej rzeźby. Posąg ma 5, 17 metra wysokości. Rzeźbiony od 1501 r. do 1504 r. z jednego kawałka marmuru. Po ukończeniu pracy umiejscowiony przy wejściu do Palazzo Vecchio na Piazza della Signoria. Na placu stał 369 lat, następnie w roku 1873 został przeniesiony do Galleria dell'Accademia. Przepiękny! 

uliczka we Florencji 

Katedra Santa Maria del Fiore i jej neogotycka fasada

Katedra Santa Maria del Fiore, tył 

Dzwonnica 

Dawid Michała Anioła w Galleria dell'Accademia 

Palestrina Pieta w Galleria dell'Accademia wcześniej przypisana Michałowi Aniołowi.
Teraz uważa się, że została wyrzeźbiona przez kogoś innego. 

Po wybornym spotkaniu  z renesansową rzeźbą, z powodu niewyobrażalnego upału udałyśmy się do mieszkania na siestę! Skorzystałyśmy z cienia na naszym balkonie  i rozkoszowałyśmy się...a jakże... kawą! Oczywiście o zaparzenie poprosiłam Martę, uważam, że jest w tym mistrzynią!

Doborowe towarzystwo, delikatnie chłodzący wiatr, widok na florenckie domostwa i ten smak - czujecie to ? Jak niewiele człowiekowi potrzeba do bycia szczęśliwym. Polecam!

Moje szczęśliwe "ja"

Drugą część dnia oraz wieczór postanowiłyśmy spędzić na placu Michała Anioła (Piazzale Michelangelo). Plac położony jest na wzgórzu, z którego rozciąga się nieziemski widok na panoramę Florencji. Z naszego sabrinowego mieszkania do placu miałyśmy ok 30 minut drogi pieszo. Najlepiej podziwiać miasto z tego miejsca przy zachodzie słońca. Co tam się działo! Zachodząca gwiazda grała główną rolę, a kiedy schowała się za ostatnie toskańskie wzgórze, publiczność biła brawo! Dawno nie byłam na tak zapierającym dech spektaklu, z tak żywo reagującą widownią !


Widok na panoramę Florencji z placu Michała Anioła. Region Toskania

W tle kopuła Santa Maria del Fiore
Spektakl pt. "Zachód słońca na placu Michała Anioła" ;-)

Dzień czwarty naszych włoskich wakacji rozpoczęłyśmy tradycyjnie od śniadania na balkonie, a następnie wybrałyśmy się na mszę do kościoła Santa Croce. Na ławkach leżały wydrukowane, kolorowe ulotki/gazetki z rozpisaną mszą. To, co mnie zdziwiło, trochę zasmuciło, to garstka ludzi obecna na liturgii. W trakcie nabożeństwa turyści w celu zwiedzania nie mogli wejść do środka. We włoskich kościołach zwraca się również szczególną uwagę na strój.  Ramiona należy mieć zakryte, a sukienki, spodenki powinny być za kolano, ew do kolana. Dlatego warto mieć ze sobą chustę, którą można się okryć lub zawiązać w pasie. Chusty lub specjalne kimona można kupić na placu od wędrownych sklepikarzy. 

Kościół Santa Croce powstał na placu Piazza di Santa Croce na prośbę Franciszkanów. Niegdyś plac ten był miejscem gier i zawodów oraz franciszkańskich kazań. Jest niewątpliwie ważną świątynią. Stał się miejscem spoczynku wielu wybitnych osób: Michała Anioła, Dantego Aligerhi, Galileusza, żony i córki Józefa Bonaparte, Machiavelliego. Znajdują się tam również grobowce księcia Michała Kleofasa Ogińskiego, Zofii Zamoyskiej z Czartoryskich, Zofii Cieszkowskiej z Kickich. 

Po mszy udałyśmy się pod Katedrę Santa Maria del Fiore. Niestety nie zakupiłyśmy łączonego biletu wstępu do baptysterium, dzwonnicy oraz na kopułę (można go kupić przez Internet). Nie chciałyśmy też marnować czasu stojąc do każdego zabytku w oddzielnej kolejce (bilety są na konkretne godziny), więc postanowiłyśmy wybrać się tylko do środka katedry. Wejście jest bezpłatne, ale by tam wejść trzeba uzbroić się w cierpliwość. W kolejce stanęłyśmy po godz. 13.00 i stałyśmy w niej ok 40 minut, z czego 10 minut w upale - da się przeżyć. Najlepiej mieć ze sobą wodę, parasolkę lub odpowiednie nakrycie głowy, wachlarz też się przyda. 

Katedra Santa Maria del Fiore to obok Bazyliki św. Piotra w Rzymie i katedry w Mediolanie jeden z największych kościołów na świecie! Fasada zaprojektowana i zbudowana w stylu gotyckim (obecny wygląd to neogotyk), wykonana z marmurów: białego, zielonego i różowego. Kopułę oglądałyśmy będąc wewnątrz, z dołu. Ten potężny ośmiobok po wielu perturbacjach i kłótniach, to dzieło Filippo Brunelleschiego, został jej jedynym architektem (warto poczytać o tym sporze). Wnętrze katedry w porównaniu chociażby ze zdobieniami fasady jest dość zachowawcze, proste, surowe. Budowa tej świątyni, włączając poprawki fasady naniesione w XIX w. trwała 600 lat!  

Katedra Santa Maria del Fiore, turyści i kolejka do wejścia,
kończąca się gdzieś z tyłu katedry
Kościół Santa Croce (Św. Krzyża)

Pomnik Dantego (XIX w.) przy kościele Santa Croce

Baptysterium San Giovanni i Drzwi Raju - dzieło Lorenzo Ghiberti

Kopuła od wewnątrz a na niej freski przedstawiające scenę
 Sądu Ostatecznego autorstwa Vasariego i Zuccariego

Po zwiedzeniu katedry długo jeszcze spacerowałyśmy zacienionymi uliczkami Florencji i tak trafiałyśmy po kolei na: Palazzo Vecchio - siedziba rady miasta, to przed nim niegdyś stała oryginalna rzeźba Dawida Michała Anioła, dziś zastąpiona jest kopią. Dotarłyśmy do Palazzio Pitti renesansowego pałacu mieszczącego się na południowym brzegu rzeki Arno. Obecnie znajdują się w nim m.in. muzea, galerie z dziełami Rafaela, Tycjana, Galeria Sztuki Współczesnej. Zjadłyśmy pyszną kolację w Santa Felicita Ristorante i choć zostałyśmy zaproszone na drinka przez przystojnego i uroczego kelnera z nieziemskim poczuciem humoru, na którego już na samym wejściu we dwie zwróciłyśmy uwagę, udałyśmy się jednak do mieszkania, bo kolejnego dnia czekała na nas Bolonia! Ciao Firenze!

PS Jeżeli wybieram pakowanie walizki zamiast randki, to już starość, czy priorytety? ;-) 

Dla zainteresowanych - ceny biletów autobusów miejskich we Florencji: bilet zakupiony w automacie - 1,50 euro, u kierowcy 2, 50 euro. Cena biletu do Gallerii dell' Accademia - 12 euro od osoby (kolejka stoi w słońcu, ale rozdają tekturowe wachlarze, bardzo dobra organizacja, szybko idzie;-) 

Palazzo Vecchio i kopia Dawida

Street art by ITALY
BLUB - Marcello Mastroianni & Anita Ekberg
Więcej o twórczości tego artysty tu: BLUB - sztuka florenckiej ulicy jako hołd złożony klasykom

Fasada Palazzio Pitti


Bologna (Bolonia)

5 sierpnia 2019 r. 


W Bolonii zatrzymałyśmy się w barokowym Palazzo Pepoli Campogrande przy Via Castiglione, a więc w samym centrum miasta. Wejście do klatki iście królewskie - przez dziedziniec. W tym samym budynku znajduje się Galeria Sztuki, do której prowadzą przepiękne, monumentalne schody. Pokój piękny, zadbany. Z okna miałyśmy widok na bolońskie, czerwone dachy oraz Due Torri. 

Widok z okna

Kolejny widok

Wyjście z klatki

Schody do galerii

W pierwszej kolejności udałyśmy się na Piazza Maggiore, ponieważ to tam znajduje się część głównych zabytków Bolonii, m.in. bazylika San Petronio (Św. Petroniusza). Dolną część fasady zdobi marmur, a górna jej część nie została nigdy dokończona - pozostawiono ceglany mur. Przy głównym wejściu ze względów bezpieczeństwa czuwają ochroniarze oraz uwaga... żołnierze z karabinami. Do robienia zdjęć należy zakupić bilet za 2 euro. Ta monumentalna świątynia miała być symbolem niezależności miasta od władzy papieskiej i miała rozmiarowo przyćmić samą bazylikę św. Piotra w Rzymie. Plany jednak zostały zmienione. Po zwiedzeniu bazyliki, udałyśmy się na wieżę, którą podziwiałyśmy z okna naszego pokoju. Bilety wcześniej zakupiłyśmy w Punkcie Informacji Turystycznej przy placu Maggiore (bilety były sprzedawane na konkretną godzinę).

Due Torri - dwie wieże, symbol Bolonii. Niższa z nich (XI w.) Torre Garisenda już w średniowieczu została częściowo rozebrana ze względu na bardzo szybko postępujące pochylanie. Tuż obok stoi 98 metrowa, XII wieczna Torre Asinelli dostępna dla turystów. Jej wierzchołek, to dobry punkt widokowy na miasto czerwonych dachów.

Kolejnym punktem bolońskiej wycieczki był gmach Archiginnasio - pierwsza wspólna siedziba wszystkich wydziałów Uniwersytetu Bolońskiego. Aktualnie znajduje się tam biblioteka miejska. Jego mury ozdobione są herbami wybitnych absolwentów,  w tym wielu Polaków. Główną atrakcją Archiginnasio jest Teatro Anatomico - sala sekcyjna wydziału medycznego. Wokół stołu sekcyjnego niegdyś zasiadała widownia, a na widowni nie tylko studenci, czy artyści, ale również mieszkańcy, którzy traktowali sekcję zwłok jako widowisko. My postanowiłyśmy tam jednak nie wchodzić. Ostatnim punktem wycieczki był spacer wokół Uniwersytetu Bolońskiego.

Florencja zrobiła na nas większe wrażenie niż Bolonia. Toskańskie miasto głęboko oddychało, w Bolonii zaś,  powietrze stało w miejscu. I gdyby nie wszechobecne portyki, które chroniły przed słońcem - usmażyłybyśmy się na amen. Na drugi dzień uciekłyśmy pociągiem do Chioggi, a wracając z Chioggi zahaczyłyśmy o Sottomarinę oraz Ferrarę.


Bazylika San Petronio

Wnętrze San Petronio

Archiginnasio / widok z dziedzińca

XVI w. Fontanna Neptuna na Piazza del Nettuno/ miejsce spotkań młodych ludzi

Bolonia . Region Emilia-Romania  / widok z Torre Asinelli


Chioggia / Sottomarina/ Ferrara
6 sierpnia 2019 r. 

Chioggia - miasto w regionie Wenecja Euganejska, nazywana "Małą Wenecją". Jest absolutnie urokliwa i klimatyczna, a to za sprawą kolorowych zabudowań, kanałów, mostków oraz głośnych, ale uśmiechniętych mieszkańców. Do miasteczka można dojechać z Bolonii np. pociągiem z jedną małą przesiadką w Rovigo. Koszt takiej przyjemności to 11,40 euro od osoby w jedną stronę. Stacja jest niewielka i dojeżdża do niej mała lokomotywa. Zakochałam się w tym pięknym miejscu! Przy stolikach pełno lokalnych, przy sklepach dyskusje starszych pań, kolejki po produkty na obiad. A najpiękniejsze w tym wszystkim było to, że turystów mogłam policzyć na palcach jednej ręki. Smak cappuccino i croissanta pamiętam do dzisiaj - bezbłędny! 

Sottomarina jest nadmorską dzielnicą Chioggii, położoną nad samym Morzem Adriatyckim. Znajduje się tam plaża oraz mnóstwo hoteli oraz bloków mieszkalnych. 


Chioggia. Region Wenecja Euganejska


Chioggia

Chioggia

Sottomarina, Adriatyk  i ja ja ja/ wiatr we włosach ma-aa-am/ aaa, tęsknię! 

Z Ferrary do Bolonii pociągiem to tylko pół godziny drogi. Wracając z Chioggi postanowiłyśmy wysiąść i tak po prostu wstąpić do kawiarni na kawę i rogalika. Istne szaleństwo! 


Ferrara

Ferrara - miasto rowerzystów

Bologna (Bolonia) / Parma

7 sierpnia 2019 r., dzień przed wylotem do Polski

W Bolonii postanowiłyśmy jeszcze odwiedzić kościół św. Dominika oraz bazylikę św. Łukasza, a na koniec podjechać pociągiem (a jakże!) do Parmy na prosciutto di parma. Być obok Parmy i nie spróbować szynki parmeńskiej? 

W kościele San Domenico w XV wiecznym grobowcu przechowywane są relikwie św. Dominika. W tej samej kaplicy znajdują się rzeźby Michała Anioła: Św. Petroniusza oraz anioła. W kaplicy św. Jacka spoczęły prochy polskiego dominikanina Marcina Polaka, spowiednika papieży zmarłego w XIII w. Przed świątynią znajdują się nagrobki, w których spoczywają średniowieczni prawnicy. 

XVIII wieczne Santuario di Madonna di San Luca zbudowane jest na wzgórzu, na peryferiach miasta, do którego prowadzą na sam szczyt podcienie. Wycieczka, choć pod górę była lekka i przyjemna. Cały czas w cieniu z towarzyszącym lekkim wiatrem. Warto, bo świątynia piękna a i widok na Bolonię i wzgórza imponujący.

San Domenico

Podcienie prowadzące na wzgórze do Santuario di Madonna di San Luca

Widok ze schodów Santuario di Madonna di San Luca

Parma

Parma
To była bardzo intensywna, ale pełna dobrych wrażeń i emocji podróż. Nie przypuszczałam, że będę z tęsknoty np. za Florencją, tu w Polsce popadać w rozpacz. A jednak... Z tego miejsca pragnę bardzo podziękować Marcie - mojej bratniej duszy przede wszystkim za towarzystwo! Wiedzę, którą mi przekazała, za wyrozumiałość i cierpliwość, za wspólne siostrzane bycie. Dziękuję również Kamilowi Jarosowi, za to, że polecił mi Cinque Terre i przed podróżą dzielnie odbierał ode mnie telefony odpowiadając na moje wszystkie pytania. Ach ! Było zacnie! Następna podróż w lipcu tego roku, kierunek Portugalia! Nasze "must see" to Lizbona, Porto, Fatima 

Ciao!

PS Dla zainteresowanych podróżowaniem po Włoszech pociągiem: korzystałyśmy z bezpłatnej apki Train Timetable Italy (zielone tło z białym pociągiem na szynach)

Komentarze

  1. Aż chce się tam po Twoich opowieściach wyjechać i spędzić taki miły czas - zobaczyć te wszystkie cuda na własne oczy, spróbować dobrej kawy i pizzy ;) Udanych kolejnych wojaży!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty