Tu i teraz

Odnajduję się w historii mojego i rodzinnego jestestwa wręcz celująco. Co to znaczy? Ano jestem mistrzynią bycia, życia w tym, co przepłynęło, pobiegło, pojechało, potruchtało - co minęło. Z czasem przeszłym często piję drinka, albo kawę świeżo mieloną. Nie darzymy się szczególną sympatią, jednak nie potrafimy bez siebie żyć. Złączeni metalową pępowiną tolerujemy swoje wszystkie wdzięki - nie wdzięki. Perfekcyjnie też buduję dom i wieszam kuchenne firany w czasie przyszłym - w tym, co będzie, co nastąpi. To ja tu rozdaję karty. Nie muszę rozpychać się łokciami. Jest bezpiecznie, miło, przyjemnie, jest biało, jasno, idealnie, tak jak na Instagramie. Jest tak, jak chcę. Co robię? Czasem stoję na scenie i wyśpiewuję z przejęciem swoje nastroje, a czasem występuję na dużym ekranie, moje książki zaś, kupują miliony - co tam tysiące! Dużo tańczę, robię klimatyczne zdjęcia, a widownia bez końca bije brawo. Z czasem przyszłym lubimy się szalenie - zawsze stoi po mojej stronie. Delikatny problem pojawia się w tak zwanym, powszechnie używanym, mniej doskonałym "tu i teraz". Bo to jest tak, że jak mały smuteczek w tym czasie teraźniejszym dopadnie, to automatycznie, jak w kapsule przenoszę się na przykład do roku 1995 na stół babci. Siedzę na ceracie w kratę, jest ciemno, do kuchni wpada tylko światło z latarni, jesteśmy same, za oknem mroźna zima i śniegu po kolana, opowiadamy sobie bajki, a czasem też lecą grube pytania:

- Babciu, obiecasz mi coś ?
- A co takiego mam obiecać mojej Menuszce ?
- Nie wiem, jak mam to powiedzieć - łzy zawędrowały na policzek.
- No powiedz mi Menusia, co cię tak dręczy? Przecież wiesz, że mi możesz zawsze wszystko powiedzieć.
- Obiecaj mi babciu, że jak umrzesz, ale ty nigdy nie umrzesz, ale jak to się stanie, to nie będziesz do mnie w nocy przychodzić i mnie straszyć. Bo ja się strasznie boję duchów. Obiecujesz?
- Obiecuję i nie myśl już o tym. Nikt nie będzie straszył mojej małej Menuszki. No już, nie płacz. Ja się nigdzie jeszcze nie wybieram. 

I zamiast kolekcjonować momenty na barwniejszy czas przeszły, to człowiek dokłada sobie ciężarów na dość już wychudzone plecy, kruche kręgi.  Albo na przykład, jak radość zza winkla niespodziewanie wyskoczy, to w głowie i sercu rodzą się iluzje, czasem niebezpieczne historie, pragnienia. Jak by to powiedział młody człowiek w 2021 roku - nie umiem w teraźniejszość. Czy wiesz, co chcę przez to powiedzieć? Jesteś w tym ze mną? 



Komentarze

  1. Wszystkim chyba łatwiej żyć tym co chcieliby, żeby się wydarzyło a także rozpamiętując to co już było (szczególnie, jeśli te wspomnienia są pozytywne, chociaż i w negatywie łatwo się zatracamy). Tylko czasem trzeba wrócić w ten czas "teraz", nawet jeśli to bardzo trudne, żeby tą przyszłość sobie poukładać tak jak chcemy, żeby mogła się zadziać.
    Powodzenia na tej drodze do udanej przyszłości będąc "tu i teraz"!

    Aha - Ja też nie umiem w teraźniejszość.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty